Poczucie odpowiedzialności bywa czasem męczące.

Poczucie odpowiedzialności bywa czasem męczące.

Nie lada wyzwaniem jest łączenie bycia wspierającą mamą i aktywną bizneswomen. Tym bardziej gdy, posiada się duże poczucie odpowiedzialności w stosunku do tego, do czego się zobowiązaliśmy.

I tak, zeszłego lata chcąc sprawić przyjemność swojemu siedmioletniemu synkowi, spędziłam 3 noce w namiocie rozbitym w ogrodzie rodziców. Dlaczego w ogrodzie? Żeby zminimalizować negatywne konsekwencje moich decyzji, ale o tym później. Zaraz po ustaleniu z młodym terminu naszej biwakowej przygody okazało się, że w tym samy terminie mam ważne spotkania biznesowe. Spotkania zaczynały się z samego rana, a miejsce planowanego noclegu było oddalone o 300 km. No i stanęłam przed trudnym wyborem… czy być kiepską (w moim odczuciu) mamą i powiedzieć synkowi, że z naszych planów nici. Czy zawieźć swoich partnerów biznesowych i nie pojawić się na spotkaniach… a co tam, do odważnych świat należy! W życiu należy szukać rozwiązań, a nie wymówek. Dam radę!

Moje poczucie odpowiedzialności nie pozwoliło mi zrezygnować z którejkolwiek opcji. I tak przez trzy dni łączyłam bycie najfajniejszą mamą na świecie z byciem profesjonalną kobietą biznesu. Po pierwsze zmieniłam lokalizację rozbicia namiotów z pola namiotowego na ogród moich rodziców, dzięki czemu odległość zmniejszyła się do 23 km. Ustaliłam plan działania na najbliższe 3 dni. Wstawałam o 5 rano, żeby wygramolić się z namiotu, zmienić dress code z dresowego na biznesowy i dojechać z zapasem czasowym na miejsce spotkania. Kalendarz spotkań ustawiłam w taki sposób, aby w porze obiadowej być już na wspólnym obiedzie z rodzinką. I tak przez trzy dni. Oczywiście kosztowało mnie to trochę energii i kreatywności, ale satysfakcja z wykonania zadań i radość dziecka były bezcenne.

Zdecydowanie jestem osobą proaktywną. Dlatego u mnie natychmiast pojawiła się myśl – „co mogę zrobić w zaistniałej sytuacji?”, a nie „nie dam rady tego zrobić”. Tak jak wspomniałam wcześniej, należy szukać rozwiązań, a nie piętrzyć problemy. Postawa proaktywna jest synonimem brania spraw w swoje ręce. To my kierujemy swoim losem. Sama sobie zgotowałam taki tydzień i nie mogę obwiniać nikogo. To nie wina ani mojego synka, ani partnerów biznesowych. To moja wina, że nie zgrałam kalendarza, nie przewidziałam konsekwencji swoich decyzji. Wykazałam się jednak inicjatywą i zorganizowałam wszystko tak, aby udało mi się spędzić czas pod namiotem i jednocześnie wywiązać się ze spotkań biznesowych.

Proaktywność w rzeczywistości powinna wiązać się z takimi działaniami, które sprawią, że problem się w ogóle nie pojawi lub zminimalizujemy jego wystąpienie. Postawa ta nierozerwalnie wiąże się z odpowiedzialnością za nasze życie (zarówno biznesowe, jak i prywatne) oraz jego kształtowaniem poprzez przemyślane, konkretne działania. Każde nasze działanie pociąga za sobą konkretne konsekwencje. Miejmy wpływ na to, jakie one są.

Działaj – zamiast narzekać! Próbuj – zamiast zakładać, że się nie uda! Dzięki temu będziesz mieć szansę odnieść sukces. Daj sobie tą szansę!

Brak komentarzy

Napisz komentarz